Subskrypcje na usługi, aplikacje, rozrywkę, gry, czasopisma, naukę... Są wygodne, są powszechne, są... relatywnie niedrogie. Bardzo łatwo z nich skorzystać - zwykle są dostępne zaledwie na odległość jednego, no góra dwóch klików, a potem - zajęci poważniejszymi sprawami, łatwo możemy o nich zapomnieć.
Co więcej, ponieważ to wydatek zaledwie kilku czy kilkunastu złotych miesięcznie, tak do końca go w (wirtualnym) portfelu nie czujemy (pamiętaj też o tym że wydawanie pieniędzy powinno choć trochę boleć), więc nawet jeśli dostaniemy powiadomienie, że jakaś relatywnie drobna kwota została ściągnięta z konta, to skłonni jesteśmy machnąć na nią ręką, obiecując sobie - teraz jeszcze skorzystam, ale w przyszłym miesiącu na pewno będę pamiętał, by z nich zrezygnować. I ta sytuacja ma skłonność by wydarzać się nie raz, gdyż.. historia lubi się powtarzać.
Koszty subskrypcji rosną niepostrzeżenie...
Zupełnie zapominamy o starym powiedzeniu - "grosz do grosza, a będzie kokosza", czy też "ziarno do ziarnka, a zbierze się miarka". Ta miarka to korzyść dla tych, którzy subskrypcji udzielają, ale też może być całkiem konkretne obciążenie dla osobistego lub domowego budżetu, które warto mieć na oku.
Tym co jest dodatkowym ułatwieniem dla usługodawców jest to, że często nie mamy świadomości do jakich kwot subskrypcję się sumują, a także korzystają z tego, że zwykle prosili nas o jedną, relatywnie niewielką wpłatę, równocześnie zobowiązując nas do automatycznego przedłużania zobowiązania - oczywiście wszystko dla naszej wygody. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Wie o tym prawie każdy, kto skusił się na karnet na siłkę albo na basen. Niestety, sam karnet nie wystarcza do poprawy sprawności fizycznej, a równocześnie jest doskonałym poprawiaczem nastroju i odpowiedzią - no przecież, że zacząłem dbać o siebie, karnet już mam...
Przygotowując ten wpis, testując rozmaite aplikacje (o których poniżej) czy przygotowując rozwiązanie do samodzielnego kontrolowania comiesięcznych wydatków, naprawdę i zaskoczyła i trochę przeraziła mnie kwota jaką wydaję regularnie na wszystkie opłacane usługi. To koszty, które idą w setki złotych. Miesięcznie.
A czy Ty wiesz, ile wydajesz co miesiąc? Jeśli nie, zacznij od zrobienia przeglądu swoich zobowiązań. Pomocne mogą Ci być poniższe aplikacje:
Kontrola subskrypcji dzięki aplikacji
Ponieważ żyjemy w czasach mobile, mamy aplikacje do wszystkiego, także takie, które mają organizować nasze zobowiązania abonamentowe. Niestety, wiele aplikacji z którymi miałem do czynienia są objęte klątwą, która dotyczy także wielu aplikacji obiecujących wspomaganie budżetu domowego.
Wiele wygląda bardzo obiecująco na pierwszy rzut oka, a potem wyłazi z nich coś dziwnego, często nieokreślonego, ale co sprawia, że mnie korzysta się z nich z przyjemnością, a z wysiłkiem. A to z kolei jest często powodem do szybkiego ich porzucenia.
Żeby było jeszcze ciekawiej, na appstorze wcale nie jest łatwo aplikacje do zarządzania / monitorowania swoich zobowiązań. Szukając "subskrypcje" lub "subscriptions" dostaniemy przede wszystkim listę dostępnych planów premium oferowanych w tym modelu.
Nie lubisz się zapisywać na kota w worku? Słusznie!
Dowiedz się więcej o newsletterze ⏰ Minuta dla subskrypcji »
Subscriptions - mikro płatna, ale kompleksowa
Za 3złote bez jednego grosza można pokusić się o aplikację Subscriptions. Bardzo przejrzysta, przedstawia wszystkie zobowiązania w formie listy, którą możemy także sortować (alfabetycznie, od najdroższej / najtańszej) i daty płatności. Ciekawą opcją jest określenie dla każdego planu, czy dostępny jest okres próbny (a jeśli tak, to jak długi). Aplikacja pozwala także na podsumowanie wydatków w ujęciu tygodnia / miesiąca / roku. Aplikacja pozwala na prowadzenie rachunków w złotówkach, ale cała komunikacja jest po angielsku.
Bobby - Aplikacja, która dawała nadzieję
Zaletą aplikacji jest to, że jest bardzo przejrzysta i spolszczona. Posiada sporą bazę subskrypcji, pozwala na dodanie własnych. Dość prosta w użyciu i równocześnie przy próbie dodania 6stej subskrypcji wyciąga rączkę prosząc "Pan da zarobić". Żadne wielkie pieniądze, ale jednak.
Subscriptions manager - Bills - zapłać zanim dobrze spróbujesz
Z jednej strony to aplikacja najbogatsza w funkcje. Z drugiej, zanim człowiek zdąży na dobre przekonać się do niej, potrafi do siebie zrazić. Już przy próbie dodania trzeciej subskrypcji mówi "daj money". A szkoda, bo Subscriptions manager - Bills pozwalała na najbogatszą możliwość "upiększenia" także tych subskrypcji, których nie ma w swojej bazie. Ciekawą opcją jest także wyeksportowanie swoich zapisków co pliku CSV. Tylko czy to jest warte 24złotych (co nazywają "zacnym napiwkiem") czy nawet 48złotych (co nazywają "niesamowitym napiwkiem"). No... nie wiem.
Subscriptions Manager+ - trochę zbyt ubogo
Kolana nader prosta aplikacja, która pozwala dość łatwo stworzyć listę swoich subskrypcji. Prosta, aż do przesady - zaskoczyło mnie, że w Subscriptions manager+ w zasadzie nie mam opcji edytowania raz dodanej pozycji (mogę ją za to usunąć), nie mam też możliwości określenia częstotliwości odnawiania wybranego abonamentu - wszystkie są domyślnie subskrypcjami miesięcznymi.
ReScribe - zaczęło się miło, a skończyło się crashem
Niestety, jeszcze nie zdążyłem się zaprzyjaźnić z ReScribe, jeszcze nie zdołałem sprawdzić czy ma wszystkie interesujące mnie funkcje, a aplikacja zamieniła się w jeden wielki jaskrawy ekran. Tyle z testowania.
Tylko czy aby na pewno potrzebujesz dodatkowej aplikacji?
Niestety, to że masz aplikację nie oznacza, że będziesz z niej korzystał. Znowu kłania się przypadek karnetu na siłownię.
Pamiętaj - niektóre aplikacje mogą wprost lub nie gromadzić Twoje dane. Część z nich sugeruje, żeby połączyć z nimi Twoje konta bankowe. Uzasadniają to Twoją wygodą, ale pamiętaj aby swoje dane chronić i udostępniać je tylko tam, gdzie to naprawdę konieczne.
Jakby tego było mało, część aplikacji dedykowana jest odpłatna (część z nich oferuje - a jakże - model subskrypcyjny. To zdecydowanie niepotrzebny wydatek.
Subskrypcje pod kontrolą dzięki prostemu arkuszowi Excel / Google Docs
Warto stworzyć sobie prościutki arkusz i wpisać w nim:
Nazwa subskrypcji
Koszt subskrypcji
Data rozpoczęcia
Okres rozliczeniowy
Wartość dotychczasowych wpłat
Komentarz
Może to wyglądać na przykład tak:
Jasne, można ten zestaw rozbudowywać (dodając na przykład kategorie). Zadaniem arkusza jest pokazać Ci skalę Twojego comiesięcznego zobowiązania oraz zebrać wszystkie abonamenty w jednym miejscu. To potrafi otworzyć oczy.
Przygotowałem też przykładową listę subskrypcji, z którym sam korzystam (oraz tych, z których zrezygnowałem, dodając przy okazji komentarz po co mi każda z nich i co sprawiło, w przypadku niektórych, że przestały mi być potrzebne.
Korzystasz z subskrypcji? Zapamiętaj:
- Prowadź dziennik swoich zobowiązań. Sprawdzaj regularniem, np. co kwartał, czy korzystasz ze wszystkich usług, za które płacisz.
- Zastanów się, czy utrzymywałbyś tę opłatę, gdybyś za każdym razem musiał zlecić ją manualnie.
- Rezygnuj często. Odnawiaj, kiedy trzeba. W ten łatwy sposób możesz zweryfikować czy naprawdę tych wszystkich subskrypcji potrzebujesz. Czasem możesz także skorzystać z programu utrzymywania klientów wiec, może się okazać, że dostaniesz atrakcyjną ofertę aby pozostać klientem danej usługi.
- Nie pozwalaj by subskrypcje były płacone bezkarnie i bezrefleksyjnie. Stosuj powiadomienia przed przedłużeniem zwłaszcza wyższych opłat - choćby w kalendarzy. Ustaw sobie powiadomienie o płatnościach z karty / konta do którego masz subskrypcje podpięte, aby małe i duże wydatki Ci nie umykały.
A jak Ty radzisz sobie z zarządzeniem subskrypcjami? Ile usług subskrybujesz? Znasz ich całkowity miesięczny, lub co nawet ważniejsze, roczny koszt?